Gdyby nie było pandemii i wybory odbywały się w styczniu na PiS z koalicjantami zagłosowałoby 35 proc. zadeklarowanych uczestników wyborów (wzrost o 4 pkt proc.), na Polskę 2050 Szymona Hołowni – 18 proc., (wzrost o 2 pkt. proc.), a na KO – 14 proc (spadek o 4 pkt .proc.) – wynika z sondażu CBOS.
Według CBOS, gdyby wybory parlamentarne odbywały się w pierwszej połowie stycznia odsetek osób deklarujących zamiar wzięcia w nich udziału wyniósłby 73 proc.(spadek o 2 pkt proc. względem ostatniego miesiąca). 13 proc. Polaków nie jest pewne, czy wzięłoby w nich udział, a 14 proc. zapowiada swoją nieobecność.
Gdyby nie było pandemii i w styczniu odbyły się wybory parlamentarne, do Sejmu dostałby się PiS (wraz z koalicjantami – Porozumieniem i Solidarną Polską) z wynikiem 35 proc. (wzrost o 4 pkt. proc.; to najlepszy wynik tego ugrupowania od października ubiegłego roku.). Na drugim miejscu znalazła się Polska 2050 Szymona Hołowni, którą popiera 18 proc. badanych zapowiadających swój pewny udział w wyborach (wzrost o 2 pkt proc.)
Trzecie miejsce zajęło najsilniejsze dotąd ugrupowanie opozycyjne, które zajmowało dotychczas drugie miejsce – Koalicja Obywatelska, na którą chce głosować 14 proc. zdeklarowanych uczestników wyborów. Oznacza to spadek o 4 pkt. proc. w porównaniu do poprzedniego miesiąca i jest to najniższe poparcie w historii tego ugrupowania od sierpnia 2019 roku.
Na granicy progu wyborczego plasuje się poparcie dla Lewicy i Konfederacji; na oba te ugrupowania głos chce oddać po 5 proc. badanych. W porównaniu z grudniem Lewica nieznacznie zyskała, natomiast poparcie dla Konfederacji pozostaje bez zmian.
Z badania wynika, że gdyby wybory odbywały się w styczniu pozostałe ugrupowania nie weszłyby do parlamentu. Chęć głosowania na PSL wyraziło 2 proc. zdeklarowanych uczestników wyborów (bez zmian), nielicznych zwolenników ma także Kukiz’15 (1 proc.).
CBOS podkreśla, że po czterech miesiącach wzrostu, w styczniu nieco obniżył się odsetek chcących wziąć udział w ewentualnym głosowaniu, ale niemających sprecyzowanych preferencji wyborczych. Obecnie wśród zdeklarowanych uczestników wyborów 15 proc. (spadek o 4 punkty procentowe) nie wie, na którą partię oddałoby swój głos. Nadal część głosujących z jakichś powodów nie chce ujawniać swoich preferencji partyjnych (4 proc., wzrost o 1 punkt).