Saperzy z „Czarnej Dywizji” już siódmy dzień pracują na terenie ośrodka straży granicznej w Lubaniu, gdzie zostały odnalezione pojemniki z chemikaliami. Okazało się, że jest to środek drażniący z czasów I wojny światowej.
Jak mówi mjr Artur Pinkowski, oficer prasowy 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, żołnierze o materiałach niebezpiecznych dowiedzieli się we wtorek, 13 października. Saperzy z „Czarnej Dywizji” działają wspólnie z wojskowymi chemikami i ze specjalistami z ośrodka analiz skażeń w Warszawie, którymi kieruje komandor podporucznik Bartosz Kamiński:
Konieczna była ewakuacja ludzi w promieniu 300 metrów i sprawdzenie, czy teren i woda nie są skażone.
Jak dodaje st. chor. szt. Radosław Mazur z 23 patrolu saperskiego „Czarnej Dywizji” z Bolesławca, akcja jest naprawdę trudna:
Prace mogą potrwać jeszcze od kilku do kilkunastu dni.