Wójt gminy Żagań nie chce partycypować w kosztach utrzymania dzieci z jego terenu w prywatnych żłobkach – to list rodziców do redakcji Radia Zachód.
Wielu pracujących rodziców z terenów wiejskich zapisało dzieci do niepublicznych żłobków w Żaganiu. Problem w tym, że miasto – po interwencji rodziców i dyrektorów żłobków – dopłaca do każdego dziecka ze swojego rejonu 300 zł, a gmina wiejska nie.
Stąd list rodziców do naszej redakcji:
„Wczoraj zostałem poinformowany przez dyrektora placówki niepublicznej, o podwyższeniu czesnego za moje dziecko w żłobku” – napisał jeden z rodziców. – „Był to szok dla mnie i naszej rodziny. W gminie po prostu nie ma z kim rozmawiać. My, rodzice jesteśmy odsyłani z przysłowiowym kwitkiem. Chodzi o koszt 300 zł na jedno dziecko (stawka za żłobek z około 500-600 zł ma wzrosnąć do 800 zł – jest to ogromna kwota dla budżetu rodziny), a takich dzieci w placówce jest sporo i dyrekcja nie chce dokładać z własnej kieszeni na utrzymanie dzieci spoza miasta.
Tyle mówi się o wyrównywaniu szans, powrotu matek do pracy.
Pan wójt wydaje sporo pieniędzy na bezpańskie zwierzęta, psy i koty, a oszczędza na dzieciach – naszych najmłodszych mieszkańcach gminy wiejskiej! Obiecują budowę nowych żłobków publicznych – ale zanim to nastąpi moje dziecko będzie szło już do szkoły. Jestem bardzo zbulwersowany tą decyzją i piszę w imieniu innych rodziców – jest nas kilku lub kilkunastu.”
Ewa Bielecka, dyrektorka Niepublicznego Przedszkola i Żłobka „Wesołe Boberki” w Żaganiu potwierdza, że ma ponad dziesięcioro dzieci spoza miasta i nie ma dotacji z gmin, z których pochodzą.
– Są to gmina wiejska Żagań, Brzeźnica, Iłowa – mówi. – Jedynie gmina wiejska Żary zareagowała pozytywnie.
Podobnie jest w innych prywatnych żłobkach na terenie Żagania.
Wójt Leszek Ochrymczuk mówi, że brak dopłat to świadoma decyzja gminy:
Jak dodaje wójt, nie da się jednocześnie doposażać, dopłacać i budować nowej placówki.