Nadal trwa akcja ratunkowa po dwóch wrocławskich grotołazów, którzy od piątku pozostają odcięci przez wodę od wyjścia z Jaskini Wielkiej Śnieżnej w Tatrach.
– Akcje ratunkowe w jaskiniach należą do ekstremalnie trudnych – mówi Andrzej Ciszewski, jeden z najwybitniejszych speleologów na świecie.
A ta akcja jest niezwykle skomplikowana: mało znane, zalane wodą partie, bardzo ciasno.
– To jedna z najtrudniejszych akcji w historii TOPR-u – dodaje speleolog.
– Jak na warunki, w których przyszło przebywać grotołazom pod ziemią, to ekstremalnie długi czas – podkreśla „guru” speleologów.
W akcji biorą udział ratownicy TOPR, słowaccy, strażacy, górnicy, w gotowości są instruktorzy Polskiego Związku Alpinizmu i Grupa Ratownictwa Jaskiniowego Polskiego Związku Alpinizmu, złożona z wyspecjalizowanych w ratownictwie grotołazów.
Zarówno Andrzej Ciszewski, jak i Ditta Kicińska, przewodnicząca Komisji Taternictwa Jaskiniowego przy Polskim Związku Alpinizmu podkreślają, że polscy grotołazi są jednymi z najlepszych alpinistów jaskiniowych na świecie. Poziom wyszkolenia jest bardzo wysoki.
– Obecnie w Polsce działa około tysiąca taterników jaskiniowych, którzy zrzeszeni są w 28 klubach należących do Polskiego Związku Alpinizmu – dodaje Ditta Kicińska.
Komisja Taternictwa Jaskiniowego wydała oświadczenie. Czytamy w nim, że „poszkodowani ukończyli kurs taternictwa jaskiniowego według wytycznych Polskiego Związku Alpinizmu i poruszali się po wyłączonym z ruchu turystycznego obszarze Tatrzańskiego Parku Narodowego na podstawie kart taternika jaskiniowego. Liczymy na to, że ich wiedza i doświadczenie pomoże im przetrwać tę trudną sytuację.”
Na stronie Sopockiego Klubu Taternictwa Jaskiniowego możemy zobaczyć plan Jaskini Wielkiej Śnieżnej zaktualizowany o opis dojścia do miejsca wypadku: