Nietuzinkowe Lubuszanki – Marianna Skórzewska

Mata Hari z Drezdenka

Powstanie w 1602 roku w Drezdenku twierdzy zamieniło miasteczko o średniowiecznym rodowodzie w nowoczesną twierdzę typu ziemnego. Gród Drezdenko należał przez długi czas do granicznych warowni nadnoteckich o ważnym znaczeniu strategicznym. Jego ranga wynikała ze zderzania się interesów Polski, Pomorza, Brandenburgii i Krzyżaków. Kiedy posiadali ją Brandenburczycy, Polska była znaczącym militarnie mocarstwem.

W następnym wieku kiedy zagrożenie ze strony Polski minęło istnienie twierdzy stało się zbędne i Fryderyk II postanowił twierdzę zlikwidować, aby zamienić Drezdenko na ważny ośrodek handlu z Polską i uczynić z miasta centrum dywersji przeciwko Polsce. W Drezdenku pojawia się Franz Balthasar Schönberg von Brenckenhoff, człowiek z wieloma pełnomocnictwami od króla Fryderyka II. Ten sam od zagospodarowania warciańskich mokradeł. Jednak nie on i jego dokonania są treścią tej opowieści, ale generałowa Marianna Skórzewska postać nietuzinkowa.

Marianna, urodziła się w roku 1741. Pochodziła z zamożnej rodziny skoligaconej z możnymi rodami. W dzieciństwie, mając 5 lat, Marianna popadła w ciężką chorobę, ale doznała cudownego uzdrowienia za sprawą krucyfiksu w sanktuarium w Kcyni, łaskami słynącego. Po edukacji w szkole klasztornej u Klarysek, mając 14, a może 15 lat, została wydana za starszego od siebie o 32 lat Franciszka Skórzewskiego. Wniosła mu w posagu m.in. majętność łabiszyńską, położoną niedaleko Bydgoszczy, ale w małżeńskiej intercyzie zastrzegła sobie prawo do zarządzania swoimi dobrami. Państwo Skórzewscy mieli siedzibę w Margonińskiej Wsi pod Margoninem. Tu Marianna poza bycia dobrą żoną, oddawała się lekturze, a zgromadziła bibliotekę liczącą ponad 300 tomów. Wśród książek były dzieła z różnych dziedzin nauk ścisłych i przyrodniczych. Rzecz jasna w duchu Oświecenia. Pani Skórzewska posiadała także przyrządy naukowe: mikroskop, mikroskop słoneczny, barometr, termometr, globusy oraz model mózgu ludzkiego z brązu. Owocem jej naukowych zainteresowań była rozprawa „O pochodzeniu Polaków”, odczytana w 1769 r. na posiedzeniu Akademii Berlińskiej.

Po urodzeniu generałowi dwóch córek uznała, że dopełniła obowiązki wobec rodziny. Zajęła się własną edukacją, pobierając nauki u najlepszych korepetytorów. Głodna wiedzy, postanowiła, pod pretekstem zasięgnięcia porady u „tamtejszych lekarzy” wyjechać do Berlina, który, dzięki zręcznej pruskiej propagandzie, uchodził wówczas za europejskie centrum nauki i kultury.

Twórca tekstu polskiego hymnu, przyjaciel Skórzewskich, Józef Wybicki, napisał o niej, że jej uroda, to połączenie piękna Greczynek z przymilnym uśmiechem właściwym Polkom. Niezła rekomendacja. Zrobiła nieliche zamieszanie na berlińskim dworze, a na pewnej grafice zamieszczonej w wydawnictwie Ragionamenti su la pluralità de’ mondi Bernarda de Fontenelle’a z 1748 roku, jest jej szkic autorstwa Charles’a Natoire’a, rytowany przez Charles’a-Nicolas Cochina. Przedstawia kobietę siedzącą przy wypełnionym książkami stoliku. Dama studiuje tomy, obok nich stoi globus. Na pierwszym planie zrozpaczone putta zalewają się łzami nad porzuconymi przez niewiastę ręcznymi robótkami i szkatułką z kosztownościami. Te atrybuty, tradycyjnie łączone z kobiecym światem, nie interesują bohaterki obrazu. Podobnież porzucone pod stołem instrumenty muzyczne i paleta malarska wskazują, że dama nie celuje w artystycznych talentach. Tak właśnie artysta postrzegał Mariannę Skórzewską.

Fryderyk, fanatyk praktycyzmu, cenił bardziej od bukolicznego życia dworskiego żołdackie bibki ze swoimi oficerami lub filozoficzne rozmowy o porządku świata i raczej nie lubił kobiet. Złośliwcy sugerują, że podczas młodzieńczych przygód w Dreznie na dworze rozpustnego Augusta III Mocnego, zakosztował grzesznego życia z kilkoma podsuniętymi mu przez Sasa kochankami. Romansowanie zesłało na młodego Frycka, paskudną chorobę, która wymagała interwencji medycznej, o której z racji drastyczności nie będziemy wspominać. Dosyć, że po owym zabiegu na królewskich genitaliach, król popadł w mizogenię.

Jest też i wątek homoseksualny. Wspomina o dziwnych zauroczeniach do młodzieńców młodego Fryderyka jego siostra Wilhelmina. Te zauroczenia były także solą w oku ojca Fryderyka I, który kilkakrotnie z żołdackim wdziękiem przerywał podejrzane znajomości księcia. O homoseksualnych skłonnościach pisał także Wolter, który kilka lat przebywał w Poczdamie na dworze u Fryderyka. Współcześni homoseksualni Berlińczycy także powołują się na przykład Fryderyka II, aby uzasadnić, swoje „Parady Równości”.

Fryderyk chcą zadowolić, ożenił się z księżniczką Elżbietą Krystyną Braunschweig-Bevern, o której podobno powiedział, słuchając o jej pobożności, że wolałby „od bigotki jakąś największą zdzirę w Berlinie”. Elżbieta mimo urody nie olśniewała inteligencją. Odpowiadała na każde pytanie zdawkowo, najczęściej „tak” lub „nie” po czym wydawała z siebie raczej głupawy chichot. Była jednym z 14 dzieci swoich rodziców i była skoligacona z dworami Austriackimi, Angielskimi i Rosyjskimi. Małżeństwo doprawdy strategiczne.

Fryderyk żył w separacji z żoną, w nosie mając osobiste starania w spłodzenie potomka. Generałowa Skórzewska stanowiła w jego przypadku dziwny wyjątek. Musiała zrobić na nim wrażenie, skoro w liście do Woltera pisał o niej tak:

„Jest to swojego rodzaju osobliwość. Ta kobieta ma wyraźne zamiłowanie do nauki. Benedyktyńska dusza zamieszkuje jej ciało. Przy tym ma dużo dowcipu, a wadzi jej tylko trudność wysławiania się w języku francuskim, którym nie włada jeszcze tak swobodnie jak swoją inteligencją. Potrafi logicznie rozmawiać i wnioskować, a wolna jest od płochości kobiecej.”

I dalej:

„Oto przez trzy zimy obcuje w Berlinie. Podaję ją za wzór wszystkim naszym niewiastom, którym o wiele łatwiej byłoby kształcić się, niźli tej Polce”.

Brak płochości generałowej Skórzewskiej niestety nie był dla współczesnych, a i potomnych tak bardzo oczywisty. Podejrzewano ją o romans z królem, którego owocem miał być jej jedyny syn Fryderyk. Urodził się w 1768 roku w Berlinie. Jego chrzest miał iście monarszą oprawę. Naoczny świadek wydarzenia, Józef Wybicki pisał, że wokół Skórzewskiej „cyrkul z królowy i krwi królewskiej, reszta pokojów pełna samych książąt, grafów i generałów…Gubię oko nie przyzwyczajone do blasków…”. Józef Wybicki, który przez całe swoje życie był admiratorem generałowej Skórzewskie, poznał Mariannę w Berlinie, w czasie konfederacji barskiej. Później jakiś czas mieszkał w Margonińskiej Wsi, która była, jak wiemy, rodową siedzibie Marianny i jej męża Franciszka. Tam też poznał, a potem się ożenił z siostrzenicą Franciszka Skórzewskiego, Kunegundą Drwęską. Zatem honor Marianny był po trosze honorem jego rodziny.

Ojcem chrzestnym noworodka Fryderyka był król Fryderyk II, który trzymał go do chrztu poprzez swojego przedstawiciela, guwernera Berlina, Ramiana. Mocno podejrzana sprawa. Nie będziemy mieli pewności jak było naprawdę i nie w tym rzecz aby szukać psychologicznego dna w duszy pruskiego króla. Zatem pora wracać do Drezdenka.

Wpływ generałowej Skórzewskiej na Fryderyka musiał być powszechnie znany, podobnie jak jego zauroczenie nią, skoro konfederaci barscy, chcący poparcia Prus w walce z Rosją, prosili ją o poparcie. W tym miejscu warto wspomnieć, że Fryderyk II inspirował konfederatów, prowadząc z nimi i dworem rosyjskim podwójną grę. Konfederatów podburzał do walki z Rosją, a jednocześnie sugerował carycy Katarzynie II, która przecież była Prusaczką, rozprawienie się z konfederatami. Konfederacja wybuchła w 1768 roku, 4 lata po wstąpieniu na tron Stanisława Augusta Poniatowskiego, kochanka Katarzyny II. Plany reformatorskie polskiego króla były pilnie obserwowane, a Fryderyk II dbał o to, aby żaden z nich nie został zrealizowany. Zamieszanie w Polsce było mu bardzo na rękę, a słabość sąsiada wpisywała się w jego antypolskie plany. Po upadku konfederacji w 1772 roku, namówił Katarzynę do I Rozbioru Polski, a Konfederacja była dowodem na niezdolność Polaków do kierowania własnym państwem i pretekstem do jego podziału.

W tej grze salon hrabiny w Drezdenku odegrał niesławną rolę. Poproszona przez konfederatów o pomoc hrabina Marianna skontaktowała się z królem, informując go o planach konfederatów. Ten takiej okazji nie miał zwyczaju wypuszczać z rąk. Zapewne dlatego Generałowa Skórzewska przeniosła się w 1769 roku do Drezdenka, w którym przebywał jej mąż, z tajną misją. W miasteczku urzędował już tajny radca Fryderyka II znany nam już Brenckenhoff. Tajny radca wybudował w Drezdenku całą dzielnice dla napływających z Polski emigrantów. Sypał groszem i obietnicami. Umilał im życie balami i przyjęciami. Na nich pierwsze skrzypce oczywiście grała nasza hrabina, którą często odwiedzali znaczący Polacy. Para stworzyła klasyczny szpiegowski duet, który o wszystkim co trzeba donosił Fryderykowi, a jednocześnie grał na emocjach konfederatów. Klasyka gatunku.

Działalność tej pary tak przedstawia August Meisner, pierwszy biograf Brenckenhoffa w swej pracy z roku 1782.

„Skórzewska była kobietą bardzo wielkich sił ducha, a duszą i ciałem usposobiona korzystnie dla Prus. Miała nie tylko mnóstwo najcenniejszych stosunków w Warszawie, ale i wszyscy marszałkowie konfederacji bywali u niej, starali się o przyjaźń i odkrywali swe zamiary. Codziennie w Drezdenku można było u niej widzieć najwybitniejszych ludzi, którzy stali u steru w Polsce. Ta dama była Brenckenhoffa najgorętszą przyjaciółką i przez nią dowiadywał się o tajemnicach warszawskich, często i petersburskich, a oprócz tego o zamiarach marszałków konfederacji. O tym wszystkim referował swemu panu, a ten wyzyskiwał to dla swoich planów w sposób najkorzystniejszy”

Nie wszystko jest jednak jasne, a zdrada generałowej nie jest do końca taka oczywista. Być może widząc przygotowania do I Rozbioru Polski postanowiła ratować swoje dobra. Faktem jest, ze wykorzystując znajomość z królem, namówiła go do poszerzenia zaboru pruskiego o jej nadnoteckie ziemie. Nie chciała, aby znalazły się pod władzą rosyjską. W tym celu zapewne jej dobra wizytował sam Franz Balthasar Schönberg von Brenkenhoff, jej, nazwijmy to współcześnie, „oficer prowadzący”. O tym, że umiała dobrze dbać o swoje dobra może świadczyć to, że jest prezentowana jako pomysłodawczyni Kanału Bydgoskiego, łączącego Wisłę z Notecią. Połączenie to znacznie podnosiło wartość jej dóbr w Łabiszynie.

Syn zmagając się ze złą opinią o matce ratował jej wizerunek i budował o niej legendę odmienną. To na skutek zmagań wojsk rosyjskich z konfederatami, jej majątek był regularnie dewastowany i dlatego Marianna schroniła się w Drezdenku. Tu udzielała pomocy uchodźcom z Rzeczypospolitej. A wielu konfederatów nawet uchroniła od śmierci. Ów ratunek polegał jednak na tym, że Rosjanie przekazywali polskich jeńców Fryderykowi, aby służyli mu jako żołnierze w jego armii.

Jej pamiętnikarka i zarazem sąsiadka Wirydianna Fiszerowa, wspominała, że jak jej matka, słynąca z urody Katarzyna Radolińska, odwiedziła Margonińską Wieś w 1772 r. , zastała Mariannę zamkniętą w pokoju. Według relacji matki pamiętnikarki Skórzewska, „ubóstwiająca Fryderyka we wszystkich jego poczynaniach i nie podzielająca powszechnej żałości, cieszyła się sławą Fryderyka bez przeszkód ze strony jego ofiar”.

We wrześniu 1773 r. Marianna Skórzewska owdowiała. Sama była też nienajlepszego zdrowia, poważnie chorowała, zapewne na gruźlicę. Po śmierci męża dla podreperowania zdrowia wyjechała z Margonińskiej Wsi do Berlina, gdzie w listopadzie 1773 r. Młodo, miała wszak 32 lata. Król Fryderyk II, jej śmierć skwitował słowami: „Szkoda, to była poczciwa kobieta, nie mogę jak tylko chwalić ją sobie” . Pochowano ją, zgodnie z jej życzeniem w berlińskim kościele św. Jadwigi. Kościele, o którym przecież już wspominaliśmy.

Przyczynkiem do jej rzekomego patriotyzmu może być zdarzenie związane z jej synem i domniemanym synem Fryderyka II. Jego ojciec chrzestny Fryderyk II po śmierci Marianny w Berlinie w roku 1791, bez problemu zezwala na powrót w rodzinne strony osieroconym córkom hrabiny. Małego Frycka jednak zatrzymuje i chce go wychować na Niemca, zgodnie zresztą z wolą Franciszka Skórzewskiego, a może Marianny, który polecił przekazać syna pod opiekę króla Fryderyka II. Zgodnie z tym po śmierci Marianny Fryderyk Skórzewski, wówczas jako 5 latek, trafił do berlińskiego Collegium Pupillum. Jednak jego babka Anna Ciecierska, mocną ręką trzymającą rodowe gospodarstwo, a której wychowanie wnuka bardzo leżało na sercu, z pomocą Augustyna Gorzeńskiego i Józefa Wybickiego, potajemnie wywiozła wnuka z Berlina i przekazała go pod opiekę stryja — Michała Skórzewskiego, do majątku Komorze koło Wrześni. Kiedy nieco podrósł, edukacją chrześniaka pruskiego króla w duchu patriotycznym zajęli się warszawscy pijarzy. Młodzieńca bowiem wysłano go do warszawskiego Collegium Nobilium Scholarum Piarum, szkoły posiadającej charakter uczelni wyższej, założonej w 1740 r. przez pijara Stanisława Konarskiego, nowoczesnej szkoły przygotowującej młodzież do aktywnego życia politycznego.

Po III rozbiorze Polski niespełna 30 letni hrabia Fryderyk buduje w Piłatowie rezydencję wzorowaną na „Villa Rotonda” pod Vicenza. Zatrudnia najlepszych architektów i zmienia nazwę miejscowości na Lubostroń. Jak się przypuszcza poprzednia nazwa kojarzyła się mu z Piłatem i domniemaną zdradą ojczyzny przez ukochaną matkę. Przy budowie użyte są głowice i kolumny pierwotnie przeznaczone dla kościoła Opatrzności Bożej w Warszawie. I o paradoksie, rezydencja chrześniaka pruskiego zaborcy staje się na dziesiątki lat ostoją polskości na tych ziemiach.

Fryderyk Skórzewski starał się odkupić winy matki i dać dowody patriotyzmu. Włączył się do życia politycznego w czasach Księstwa Warszawskiego. Z nadania Napoleona służył krajowi jako prezes departamentu bydgoskiego, zachęcając sąsiadów do większego wsparcia dla cesarza. Jego syn Heliodor, będąc adiutantem gen. Stanisława Fiszera, a następnie ks. Józefa Poniatowskiego, odznaczył się pod Smoleńskiem i pod Lipskiem, zyskując krzyż Legii Honorowej i Virtuti Militari.

Mimo starań następców Marianny rodzina Skórzewskich nigdy już nie doszła do takiego znaczenia jak za jej czasów „mądrej Marianny”. Jednak zapisała się dobrze w historii tych ziem. Członkowie rodu Skórzewskich walczyli w powstaniu listopadowym, podczas Wiosny Ludów, powstaniu styczniowym i w końcu w powstaniu wielkopolskim. Podczas tego ostatniego, dawny oficer elitarnego pruskiego pułku kirasjerów hrabia Zygmunt Skórzewski zalał nadnoteckie łąki, należące do jego dóbr, przez co unieruchomił niemieckie wojska na linii Noteci, czym przyczynił się do sukcesu powstania na tym odcinku frontu.

 

Opracował: Krzysztof Chmielnik

najnowsze z Lubuskiego

popularne

Skip to content