Nietuzinkowe Lubuszanki – Jadwiga Śląska

Bosonoga Święta

U ujściu Nysy do Odry, w pobliżu zapomnianych saskich i szwedzkich umocnień stoi krzyż. Postawiono go 13 września 2003 roku. Symbolizuje wspólną, polsko-niemiecką walkę z powodzią, która miała tu miejsce w 1997 roku. Na tablicy przy tym drewnianym wysokim na 6 m krzyżu napisano: „Ku pamięci wielu pokoleń niemieckich, które tu żyły i były szczęśliwe i z dobrymi życzeniami dla tych, którzy dziś znaleźli tu swój dom”. Fundatorom chodziło zapewne o eksodus niemieckiej i polskiej wywołany przez powojenne rozstrzygnięcia Wielkiej Trójki, które niczym fale innej powodzi przewaliły się przez ten skrawek Polski. Życzeniom tym patronuje polsko-niemiecka święta. Mowa o św. Jadwidze Ślaskiej związanej z niedalekim zamkiem w Krośnie, w którym w 1241r. schroniła się podczas tatarskiego najazdu. Chociaż księżna nie była Lubuszanką, ani z urodzenia, ani z racji zamieszkiwania, to warto nam Lubuszanom poznać życie tej nadzwyczajnej kobiety, choćby dlatego, że przez krótki czas mieszkała tu.

Jadwiga urodziła się między 1174 a 1180 rokiem w Bawarii jako córka Bertolda VI i Agnieszki Wettyńskiej, hrabiów Andechs. Miała czterech braci i trzy siostry. Jedną wydano za Filipa, króla Francji, drugą za Andrzeja, króla Węgier (była matką św. Elżbiety), trzecia wstąpiła do klasztoru. Jadwiga otrzymała staranne wychowanie najpierw na rodzinnym zamku, potem zaś w klasztorze benedyktynek w Kitzingen nad Menem w diecezji Würzburg, znanym wówczas ośrodku kulturalnym. Do programu ówczesnych szkół klasztornych należała nauka łaciny, Pisma Świętego, dzieł Ojców Kościoła i żywotów świętych, a także haftu i malowania, muzyki i pielęgnowania chorych. Tam poznała Jadwiga także umiejętność uprawy ziół leczniczych, robienia maści, plastrów i nalewek. Nic zatem dziwnego, że uchodziła za osobę o wybitnych intelektualnych talentach, co zadaje jednocześnie kłam, bredniom o rzekomych mrokach średniowiecza.

W roku 1190 Jadwiga została wysłana do Wrocławia na dwór księcia Bolesława Wysokiego aby zostać żoną Henryka, jego syna. Miała wtedy prawdopodobnie zaledwie 12 lat, co w owych czasach nikogo specjalnie nie dziwiło i nie było przeszkodą w zamęściu. Nie wymyślono przecież jeszcze pedofilii ani gender. Data ślubu, to czas pomiędzy rokiem 1186 a 1190. Miejsce ślubu nie jest znane. Może było to rodzinne Andechs, ale możliwe, że ślub odbył się we Wrocławiu lub Legnicy. „Zawierając małżeństwo spełniła bardziej wolę swoich rodziców aniżeli swoją wolę” – czytamy w średniowiecznej biografii. Przybyła na Śląsk około roku 1186. Na dworze wrocławskim powszechne były zwyczaje i język polski. Jadwiga umiała się do nich dostosować, nauczyła się języka i posługiwała się nim. Jej dwór słynął z karności i dobrych obyczajów, gdyż księżna dbała o dobór osób. Macierzyńską troską otaczała służbę dworu. Jako księżna zyskała wielki szacunek i miłość Ślązaków.

Henryk, jeszcze nie Brodaty w 1202 r. został panem całego księstwa śląskiego. Udało mu się do Śląska dołączyć dzielnicę senioralną, czyli krakowską, a także część Wielkopolski. Dlatego Henryk Brodaty figuruje w spisie władców Polski. Niewiele brakowało, aby udało mi się zjednoczyć pod jednym berłem dziedzictwo swojego prapradziada Bolesława Chrobrego. „Ponieważ stan małżeński uważała za dar nieba, żyła w nim bardzo świętobliwie. Księciu była wierna w miłości aż do jego nagłej śmierci i to nie poprzez żar zmysłowej namiętności, lecz poprzez roztropne serdeczne oddanie” – czytamy w dokumencie kanonizacyjnym. Jadwiga urodziła Henrykowi 7 dzieci, a rodzenie takiej liczby potomstwa w możnych rodach (ale nie tylko) także było ówczesną normą. Norma ta wynikała z oczywistości, która dzisiaj słabo nam się zagnieżdża w mózgach, czyli z zapewnienia ciągłości rodu a co za tym idzie w możliwości przekazania zdobyczy przodków, potomkom. Im więcej dzieci tym więcej szans na sprawnego następcę, kontynuującego dzieło ojca, a także na szanse zawierania cennych sojuszy dla ochrony tego dziedzictwa za pomocą mariaży.

Z inspiracji Jadwigi powstaje w roku 1202 klasztor w Trzebnicy, dzięki któremu Śląsk podnosi swoją polityczną wagę. Ciekawym rysem fundatorki klasztoru jest to, że trzebnicki klasztor w dużej części zbudowali więźniowie. Jadwiga doszła bowiem do wniosku, że praca przy budowie opactwa okaże się dla różnego rodzaju przestępców pożyteczniejsza niż bezczynne gnicie w lochu. Rodzajem pokuty. Była zatem, prekursorką, czegoś co dzisiaj nazywamy resocjalizacją.

Według kronik Henryk i Jadwiga stanowili wzorowe małżeństwo. Z wymienionych siedmiorga dzieci: Bolesława (ur. ok. 1194), Konrada (1195), Henryka (1197), Agnieszkę (ok. 1196), Gertrudę (ok. 1200), Zofię (przed 1208) i najmłodsze, nieznane z imienia dziecko, ochrzczone w okresie Bożego Narodzenia na zamku w Głogowie w 1208 roku, które prawdopodobnie wkrótce zmarło (według niektórych źródeł był to syn Władysław), jedynie dwoje osiągnęło wiek pełnej dojrzałości – Henryk i Gertruda. Konrad, najstarszy syn Henryka Brodatego, potencjalny jego naturalny sukcesor zmarł w 1212 lub 1213 roku. Ojciec przewidywał dla niego władztwo Ziemi Lubuskiej. Historycy spierają się, czy zginął podczas polowania czy w jakiejś bitwie, ale to inna historia.

Po 19 latach małżeństwa z Henrykiem Brodatym oboje w 1209 roku złożyli uroczyste śluby czystości przed biskupem wrocławskim Wawrzyńcem. Jadwiga miała w chwili składania tego ślubu około 33 lat, a Henryk Brodaty około 43. Od tego czasu Henryk zaczął „nosić się” jak mnich, wygolił na głowie tonsurę i zapuścił brodę.

Jadwiga natomiast zajęła się dobroczynnością. Zorganizowała także szpitalik dworski, gdzie codziennie znajdowało utrzymanie 13 chorych i kalek (liczba ta miała symbolizować Pana Jezusa w otoczeniu 12 Apostołów). Była fundatorką licznych kościołów i klasztorów. Prowadziła wszechstronną działalność charytatywną. Między innymi otworzyła szpital dla trędowatych w Środzie Śląskiej a kolejną placówkę leczniczą założyła w Trzebnicy. Jadwiga odegrała ogromną rolę przy zakładaniu szpitala Świętego Ducha we Wrocławiu. Był to pierwszy tego typu ośrodek w jej księstwie. Stałą opiekę nad chorymi powierzyła augustianom.

W sposób szczególny poświęciła się innej fundacji – szpitalowi trędowatych kobiet w Środzie. Powstały w roku 1230 szpital został powierzony siostrom szpitalnym. Angażowała również do swej akcji miłosierdzia obecne na polskiej ziemi rycerskie zakony szpitalne. Między innymi wyprosiła u swego męża nadanie krzyżowcom wielkiej posiadłości w Oleśnicy Małej. Założyła nawet wędrowny szpital po to, aby medycy docierali do najbardziej zagubionych w puszczy i oddalonych od wielkich miast miejscowości, udzielając pomocy wszystkim potrzebującym. Jej inicjatywą było również założenie we Wrocławiu hospicjum, przeznaczonego przede wszystkim dla podróżujących duchownych. Zakładała także kuchnie polowe dla biednych. To dzięki niej powstał kościół w Nowogrodzie Bobrzańskim a przy nim szpital. Być może pierwszy na Ziemi Lubuskiej.

Księżna dbała o to, aby urzędnicy w jej dobrach nie uciskali poddanych kmieci. Obniżyła im czynsze, przewodniczyła sądom, darowała grzywny karne, a w razie klęsk nakazywała mimo protestów zarządców rozdawać ziarno, mięso, sól itp. potrzebującym. W czasie objazdów księstwa osobiście odwiedzała chorych i wspierała hojnie ubogich. Jadwiga wspierała szkołę katedralną we Wrocławiu i pomagała ubogim zdolnym chłopcom, którzy chcieli się uczyć. Starała się także łagodzić dolę więźniów, posyłając im żywność, świece i odzież. Bywało, że zamieniała karę śmierci czy długiego więzienia na prace przy budowie kościołów lub klasztorów. Jej mąż chętnie na to przystawał. Czyniąc wiele dobra mężowi Henrykowi pozostawiała ostateczną decyzję. Dlatego to jego podpis figuruje przy licznych dekretach przez nią inspirowanych.

Los ciężko ją doświadczał. Przeżyła śmierć męża i prawie wszystkich dzieci. Tylko dwoje dożyło dorosłości a syn, Henryk Pobożny, zginął w bitwie z Tatarami pod Legnicą w 1241 r. Narzeczony jej córki Gertrudy, Otto von Wittelsbach, zamordował króla niemieckiego Filipa. W akcie zemsty rodzinny zamek Jadwigi Andechs zrównano z ziemią, a Ottona utopiono w Dunaju. Z kolei siostra Jadwigi, królowa węgierska Gertruda, została skrytobójczo zamordowana. Inna jej siostra, królowa francuska, Agnieszka, ściągnęła na rodzinę hańbę małżeństwem, którego nie uznał papież i na domiar złego była matką nieślubnych dzieci.

Kiedy jej mąż, książę Henryk, prowadzący działania zmierzające do zjednoczenia ziem polskich i walczył z konkurentami, w 1229 r. dostał się do niewoli Konrada Mazowieckiego, tego który tak nieroztropnie sprowadził Krzyżaków do Polski, Jadwiga boso poszła z Wrocławia do Czerska i rzuciła się do nóg Konradowi, aby uwolnił męża. „Kiedy tylko Konrad zobaczył Służebnicę Chrystusa, jej spojrzenie i twarz podobną do anioła, od razu wzruszył się i przeląkł. Zawarł pokój i wypuścił księcia” – pisze jej średniowieczny biograf. Nie dodał,wszakże, iż zgodził się pod warunkiem, że Henryk zrezygnuje z pretensji do Krakowa. Na koniec, wcześniej bogobojny książę Henryk popadł w konflikt z Kościołem i za przywłaszczenie sobie dóbr kościelnych został obłożony klątwą.

Po śmierci męża, Henryka Brodatego w 1238 r., Jadwiga przekazała władzę żonie syna, Henryka Pobożnego, Annie i zamknęła się w klasztorze sióstr cysterek w Trzebnicy, tym który sama wcześniej ufundowała. W 1238 r. na ręce swojej córki Gertrudy, ksieni w Trzebnicy, złożyła śluby zakonne i stała się jej posłuszna. Wzór brała z niezwykle surowego życia swojej siostrzenicy, św. Elżbiety z Turyngii. Zadawała sobie rozmaite pokuty, posty, biczowania, noszenie włosiennicy i czuwania nocne, jadła 2 razy dziennie, bez mięsa i nabiału.

Zasłynęła z pobożności i czynów miłosierdzia. Istnieje legenda, według której Jadwiga, aby nie odróżniać się od reszty swego ludu oraz w imię pokory i skromności, sprzedała bogate stroje i wszelkie kosztowności, założyła włosiennicę i chodziła boso. Włosiennica, warto przypomnieć, była materialnym znakiem pokuty. Po łacinie zwie się ona „cilicium”, od Cylicji, krainy z której pochodził św. Paweł. Wykonywano ją z szorstkiej sierści kozy albo wielbłąda. Jej noszenie, szczególnie w upał, nie należało do przyjemności, dlatego też dość wcześnie, jeszcze przed Chrystusem, została uznana za dobre narzędzie do odprawiania pokuty. Wspomina o niej Izajasz (Iz 50, 3), nazywając ją „worem”, gdyż „cilicium” rzeczywiście przypominało odwrócony worek z wyciętym otworem na głowę.

Dopełnieniem umartwiania strojem się była dieta. Jadwiga jadła chleb posypywany popiołem, który popijała wodą. Irytowało to bardzo jej spowiednika, który, w obawie o jej zdrowie, nakazał jej noszenie butów i poprawę diety. Księżna, będąc posłuszną swojemu spowiednikowi, nosiła buty, ale przywieszone na sznurku. I tak też jest często w ikonografii przedstawiana. Już za życia mnich Caesarius pisał o niej: „kobieta pod każdym względem czcigodna”.

Z pobytem na zamku w Krośnie Odrzańskim, w którym podczas najazdu tatarskiego schroniła się wraz z mniszkami z Trzebnicy i swoją synową. Tu w Krośnie Odrzańskim, na zamku przeżywała mistyczne uniesienia. W kronikach pisze się od rozmowach z Chrystusem podczas owych mistycznych stanów. Z zamkiem wiąże się piękna legenda. Na trzy dni przed dotarciem do Krosna informacji o śmierci Henryka Pobożnego, w śnie widziała syna, jak aniołowie unoszą go do nieba modlącego się wraz ze śląskim sztandarem. Powiedziała o tym służącej słowami: „Jak fruwa ptak, tak szybko odleciał ode mnie mój syn i nigdy więcej nie zobaczę go już w tym życiu”. Po bitwie i ustąpieniu Tatarów, księżna wraz z dworem i mniszkami wyruszyła z Krosna Odrzańskiego na pole bitwy. Podróż dworu powozami ciągniętymi przez woły trwała jakieś 20 dni. Na miejscu, bitwy, zwanym dzisiaj Legnickim Polem, wśród pozostawionych na pobojowisku trupów rozpoznała pozbawione głowy zwłoki syna po charakterystycznym znaku. Książę Henryk miał 6 palców u lewej stopy. Księżna z pola bitwy udała się do klasztoru w Trzebicy i nigdy już nie wróciła do Krosna. Zmarła w 1243 r. w wieku 60 lat. W średniowiecznym żywocie św. Jadwigi Śląskiej tak o niej napisano: „Bóg obdarzył ją szczególną Łaską. Gdy brakowało jej ludzkich środków do działania, przedziwną mocą Chrystusowej Męki potrafiła wykonać wszystko, czego oczekiwali od niej bliźni”.

Zaraz po jej śmierci do jej grobu w Trzebnicy zaczęły napływać liczne pielgrzymki: ze Śląska, Wielkopolski, Łużyc i Miśni. Zaczęto spisywać łaski jakie zsyłała na pielgrzymujących, a grób otoczono wielką troską. Jej grób w ukochanej przez nią Trzebnicy w dawnym kościele opackim budzi podziw. Podobno jest to największy w Europie sarkofag wystawiony kobiecie Sarkofag jej mieści się pomiędzy kolumnami z czarnego marmuru. Na nim widoczna jest alabastrowa postać Świętej, przedstawiona nie jako śpiąca, jak to jest najczęściej na grobowcach, lecz z głową lekko uniesioną ku ołtarzowi. W prawej ręce trzyma spory model bazyliki.

Już w 1251 r. zaczęto obchodzić w klasztorze co roku pamiątkę śmierci Jadwigi. Kiedy w roku 1260 odwiedził Trzebnicę legat papieski Anzelm, siostry cysterki wniosły prośbę o kanonizację. Tę inicjatywę poparł polski Episkopat i Piastowicze. Z polecenia papieża w latach 1262-1264 przeprowadzono badania kanoniczne w Trzebnicy i we Wrocławiu. Ich akta przesłano do Rzymu. O kanonizację Jadwigi zabiegał także papież Urban IV, który jako legat papieski w latach 1248-1249 aż trzy razy odwiedził Wrocław i osobiście dobrze znał Jadwigę. Jego śmierć przeszkodziła jednak kanonizacji. Dokonała się ona dopiero za sprawą jego następcy, Klemensa IV, w kościele dominikanów w Viterbo 26 marca 1267 r. Na prośbę Jana III Sobieskiego papież błogosławiony Innocenty XI w 1680 roku rozciągnął kult św. Jadwigi na cały Kościół. Do czasów Jana Pawła II była jedyną kanonizowaną kobietą żyjącą na ziemiach polskich.

Św. Jadwiga Śląska czczona jest jako patronka Polski, Śląska a także miast: Andechs, Berlina, Krakowa, Trzebnicy i Wrocławia oraz Europy. Patronuje uchodźcom Jest też patronką pojednania i pokoju. W ikonografii św. Jadwiga przedstawiana jest jako młoda mężatka w długiej sukni lub w książęcym płaszczu z diademem na głowie, czasami w habicie cysterskim. Jej atrybutami są w zależności od okoliczności: but w ręce, krzyż, księga, figurka Matki Bożej, makieta kościoła w dłoniach, różaniec. Legenda głosi, że w trzebnickiej świątyni sam Chrystus oderwał rękę od krzyża, aby pobłogosławić modlącą się świętą Księżnę. Taka to była kobieta.

W roku 1773 król Prus Fryderyk II Wielki ufundował katedrę berlińską pod wezwaniem św. Jadwigi Śląskiej. Było to po zwycięskich dla Fryderyka wojnach śląskich. Śląsk oderwany od Królestwa Czeskiego – czyli katolickiej Austrii, nie był zachwycony nową przynależnością państwową. Fryderyk, zręczny manipulator decyzją budowy kościoła katolickiego w protestanckim mieście i lokalna śląska patronka chciał, uchodząc za władcę oświeconego i tolerancyjnego, pozytywnie nastroić niechętnych śląskich katolików do protestanckiej, pruskiej władzy. Katedra była pierwszą zbudowaną w Berlinie świątynią katolicką po okresie Reformacji, kiedy to zgodnie z niemiecką regułą „cuius regio eius religio” Berlin stał się miastem protestanckim, co automatycznie spowodowało przejęcie starych kościołów katolickich przez protestantów. Ostatecznie następcy Fryderyka II dosyć skutecznie wytępili katolików i katolicyzm z Prus. Dzisiaj jakby na przekór Wielkiemu Frycowi jest patronką pojednania polsko-niemieckiego.

W tle historii św. Jadwigi Ślaskiej rozgrywały się ważne dla Polski i Ziemi Lubuskiej sprawy. Pod rządami Henryka I Brodatego księstwo wrocławskie przeszło wielką reformę ustrojową, która stała się początkiem rosnącej potęgi gospodarczej Śląska. Książę dbał aby nowe miejscowości powstawały zgodnie z zasadami prawa niemieckiego. Początkowo osadnicy wiosek i miast pochodzili niemal wyłącznie z Niemiec. Dzięki temu do nowych osad przyjeżdżali Niemcy ze swoim własnym kapitałem i szerokimi kontaktami poza granicami Polski, co razem z dogodnym prawem sprzyjało rozwijaniu handlu. Śląsk się gospodarczo rozwijał, ale ulegał germanizacji. Mial własne kopalnie złota i bił własną monetę. Książę Henryk sprzymierzył się z Władysławem Laskonogim, władcą Lubuskiego. W ramach sojuszu musiał kilkakrotnie ratować Lubusz przed atakami Niemców, bo Laskonogi nie był w stanie samodzielnie utrzymać swojego księstwa.

W 1217 roku Henryk Brodaty,Leszek Biały i Władysław Laskonogi zawiązali sojusz, którego efektem były zorganizowane w 1222 i 1223 roku wyprawy krzyżowe przeciwko Prusom. To Henryk Brodaty namówił Konrada Mazowieckiego do sprowadzenia na Prusy Krzyżaków. Formalnym dowódcą krzyżowców był Leszek Biały, ale rzeczywistą władzę sprawował Henryk. Mimo tak ścisłej współpracy Henryk Brodaty zdecydował się w 1225 roku przejąć Kraków, gdzie na tronie siedział jego dotychczasowy sojusznik Leszek Biały, kiedy ten przebywał na Rusi. Po powrocie Leszek przy pomocy Konrada Mazowieckiego uratował swój tron.

W 1227 roku zabito w Gąsawie Leszka Białego, a Henryk Brodaty podczas zamachu doznał bardzo ciężkich obrażeń. Zbrodnia w Gąsawie zapoczątkowała spór o władzę nad Małopolską. Na Małopolskę najechał Konrad, ale Henrykowi Brodatemu udało się go pokonać, więc Konrad spróbował przejąć tron podstępem. W 1229 roku spotkał się z Henrykiem, po czym wtrącił go do więzienia. Henryk II Pobożny, syn Brodatego, miał zamiar odbić ojca zbrojnie, ale tu właśnie do sporu włącza się przyszła święta Jadwiga. A kiedy w 1231 roku Laskonogi zmarł, Konrad zrzekł się swoich praw do Małopolski. Książę wrocławski mógł już objąć tron w Krakowie, a jak wyśledzili badacze starych archiwów Księżna Jadwiga mogła jeść wyłącznie białe bułeczki. Pora na umartwienia miała dopiero nadejść.

 

Opracował: Krzysztof Chmielnik

najnowsze z Lubuskiego

popularne

Skip to content